Trasa: Najpierw do Milicza, do sklepu po zapasy jedzenia (4 grzesie i 2 marsy), potem w stronę Krotoszyna by przed Cieszkowem spotkać się z kolegą Krzyskiem 'kris91'. Razem pojechaliśmy do Milicza przez Biadaszkę, Trzebicko i Godnowę. Z Milicza pojechalismy do Czatkowic przez Rudę i Grabownicę by za Cztkowicami zaliczyć przyjemną 'pochyłość' przed Wierzchowicami. Z Wierzchowic na Świebodów by odbić przed wioską na Czarnogoździce i podjechać tamtejszą górkę. Następnie do Wierzchowic, spowrotem na Czarnogoździce - Świebodów - Czarnogoździce, no i do Milicza. Do końca tej wiochy odprowadziłem Krzyśka i zawróciłem do domku.
Co do pogody: miałem się dzisiaj nigdzie nie ruszać bo coś mnie przeziębienie łapie, ale jak przed 13godziną poczułem to ciepełko na dworze to nie potrafiłem się powstrzymać. Wiatr wiał raczej od zachodu, ale nie był specjalnie uciążliwy.
Komentarze (2)
W sobote gdy padało pomyslalem sobie: "Dobrze zrobil ,że pojechał bo by sie nudził w Miliczu" Wczoraj myślałem: "A szkoda ,bo byśmy we 3 sobie pojechali" :P Kiedy wracasz ? A torba jest pomocna.. Choć mam zamiar jej nigdy nie używać :P
Mykam sobie po szosie już od maja 2007r. Wczesniej przez 6 lat jeździłem po bezdrożach rowerkiem górskim, ale teraz to mi się znudziło. Wolę szybkość jazdy i dość intensywny trening. staram się jeździć conajmniej 3-4razy w tygodniu, choć traktuję to lekko. Jeżdżę przecież dla przyjemności, ale największą przyjemność sprawia mocna i szybka jazda, a to wiadomo wymaga poswięcenia i intensywnego treningu.
W roku 2008 przejechałem 11000km, mam nadzieję w tym roku uda mi się dobić do 20000km