Pogoda nie zaciekawa. Caly dzień, z krótkimi przerwami padało. Po 19 wyjechałem, ale po kilku km musiałem uciekać przed burzą. Trasa: Dobra - Bc - Dobra - Osieczów - Bc - Dobra. Jechałem spokojnie bo przy ponad 30km/h woda spod kół chlapała po twarzy :P Zimno i nieprzyjemnie. Czy to już jesień?
Wreszcie coś tam zrobiłem i rower działa.. przynajmniej narazie. Daleko od domu się nie oddalam bo nie chcę znów utknąć gdzieś pod Jelenią, a po za tym coś formy po 2 miechach brak ;/
W piątek 12km biegu w 1h10min HRmax-207! - nie jest źle
W sobotę 7km biegu 39min - regeneracja, a mimo tego nogi jak z betonu
Dzisiaj wybrałem się rowerkiem na kruciutkiej trasie: Dobra - Osiecznica - Nowa Wieś - autostradą do zjazdu pod Osieczowem - Dobra. Do Osiecznicy wmordewiatr, z Nowej Wsi autostradą wietrzyk w plecy i tam na płaskim udało mi się zasprintować na ponad 60km/h i utrzymałem to z 300m. Jak na moją nikłą formę to i tak jest dobrze.
Jutro jeszcze muszę skoczyć do serwisu po jakieś nowe oponki bo Michelin z przodu ma 2,5cm rozcięcie ;) przez co dęteczka lekko przetarta spuszcza dość szybko.
Mykam sobie po szosie już od maja 2007r. Wczesniej przez 6 lat jeździłem po bezdrożach rowerkiem górskim, ale teraz to mi się znudziło. Wolę szybkość jazdy i dość intensywny trening. staram się jeździć conajmniej 3-4razy w tygodniu, choć traktuję to lekko. Jeżdżę przecież dla przyjemności, ale największą przyjemność sprawia mocna i szybka jazda, a to wiadomo wymaga poswięcenia i intensywnego treningu.
W roku 2008 przejechałem 11000km, mam nadzieję w tym roku uda mi się dobić do 20000km