kuniec

Środa, 20 maja 2009 · Komentarze(4)
No to miałem dzisiaj zajebiaszczy koniec mojego rowerowania. przynajmniej na jakiś dłuzszy okres czasu

Trasa:
Dobra - Bolesławiec - Warta B. - Zagrodno - Pielgrzymka - Proboszczów - Bełczyna - Rząśnik - Janówek - Chrośnica - przeł Widok (kapela) - Jelenia G. - Łomnica - Wojanów - Trzcińsko - przeł Trzcińska - KAprpniki - Strużnica - Gruszków - Skalnik - Kowary - Ściegny - Jelenia G. - Siedlęcin - Pilichowice - Wleń - Lwówek Śl - Rakowice - Włodzice - Ocice - Mierzwin - Bolesławiec - Dobra.

No to było tak. Wyjechałem z domu przed 10. W bolesławcu wwykręcił mi się support. Poszedłem do serwisu. Wymienili, ale koleś powiedział że coś tam się zpyliło i to chyba nie była miska supportu. Więc albo jakiś piasek, albo gwint w ramie. Ale przykręcili i niby się trzymało.
Pojechałem więc w trasę. Nie planowałem takiej jaka wyszła. Stawiałem sobie po kolei cele i po osiągnięciu ich stawiałem nowe. Pierwszy cel to dojechanie do Świerzawy. W Proboszczowie wymyśliłem by skręcić na Bełczynę. Jest tam fajny podjazd blisko Ostrzycy: 2km z lekkim nachyleniem, akurat dla takiego cieniasa jak ja. Następny cel to była Kapela. Pojechałem więc w stronę Chrośnicy. Nigdy nie spodziewałbym się że pomiędzy Rząsnikiem a Janówikiem jest taki zajebiaszczy podjazd. Ponad 2km prawie idealnym asfaltem z całkiem mocnym nachyleniem. Miodzio
Pod Kapęlę podjechałem całkiem przyjemnie i po 30sek szybkiego odpoczynku ;P zjechałem do Jeleniej G. Tam w mieście trochę się gubiłem aż znalazłem drogę w kieruku mojego kolejnego celu: przełęczy Trzcińskiej.
W zeszłym roku przełęcz ta wydawała się dla mnie nie lada wyczynem, a teraz podjechałem ją na takim luzie że aż sam się sobie dziwiłem. Stukło mi tam też 100km.
Kolejny cel to Kowary. Z Gruszkowa jest świetny podjazd na jakąś tam Premię Górską i na tej premi zrobiłem sobie postój. Jednak moja mapa pokazywała że od tej górki odbija jakiś boczny asfalt na wprost przecinający 3 warstwice i że ma napewno ponad 1km.
Okazało się że mapa trochę mnie okłamała i było to 1,98km z 7 miejscami gdzie było ponad 30% nachylenia - to były moje najdłuższe 2km w życiu ;p. Przed każdą 30-stką zatrzymywałem się na jakieś 20-30sek ;p
Dalej do Kowar i dalej na Ściegny prawie ciągle w dół. Nie miałem koncepcji jak wracać do domu, a już odczuwałem dość mocne zmęczenie. W Ściegnach jednak zrozumiałem że Szklarska Poręba i Świeradów dla mnie odpadają, więc skręciłem ja Jelenią.

W mieście zauważyłem że lewa miska w supporcie się odkręęęęcaaaaa ku%$#^!&*a ma&%((&........

dokręciłem, dojechałem do Siedlęcina i znowu postój na dokręcanie, później w Pilichowicach, Wleniu, Przed Lwówkiem, Rakowice...... - aż odechciewa się jechać. Co 7-10km muszę dokręcać support i to jeszcze z tak niewygodnej lewej strony ;/ Czyli znaczy się to koniec mojego rowerowania. Rama rocznik 89' się zużyła ;/

ja pier%^&*()

Komentarze (4)

Gratulacje dystansu :]]
Kurde szkoda Eragona :( Czyli w lesznie nie pojedziesz ? :/

kris91 17:10 czwartek, 21 maja 2009

Rama 1989-ja bym dał już jej odpocząć ;-).

MARECKY 15:28 czwartek, 21 maja 2009

ramę możesz nagwintować jeszcze raz, kup, klej do metali wypełnij stary gwint i daj sobie nagwintować;)

cusek 20:39 środa, 20 maja 2009
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ettch

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]