Zimno!!! Brrrrrr. Daj pan spokój
Trasa:
Bolesławiec - Krępnica - Dąbrowa - Nowa Wieś Kraśnicka - Kraśnik - Kruszyn - Łaziska - Stare Jaroszowice (pierwsza ładna górecka na trasie, może ma z 600m ale daje ładnie) - Nowe Jaroszowice (druga ładnitka górecka, juz tak nie daje ale ma troszkę ponad 1km) - Kraszowice (kolejna górecka, jutro wklęję zdjęcie) - Ocice - Nowogrodziec - Zebrzydowa - Osiecznica - Bolesławiec
I tak sobie mykałem 3 rundki ;P
bez pulsometra. Vmax=55 i więcej nie chciałem choć mogłem. Za zimno na szybkie jeżdżenie
Ogólnie to nie jestem z siebie zadowolony, bo jeszcze przed wyjazdem mówiłem że poniżej 300km to nie zchodzę z rowera, ale na pierwszej rundce miałem kraksę.....
W miejscowości Zebrzydowa jest takie śmieszne skrzyżowanie świetlne, gdzie to światła się przełączają gdy fotokomórka wychwyci nadjeżdżający pojazd. A że rowerów nie wychwyca to już inna sprawa. I sobie stałem dość długo tam, aż stanoł za mną samochód po brzegi wypełniony debilami. Bo jak nazwać kogoś kto wychyla się przez okno i odpala w twoim kierunku petardę......;/ Więc wywaliłem rowerem szybko do przodu. Za skrzyżowaniem leciałem już ze 40km/h - no właśnie leciałem....... bo tak ze 100m za skrzyżowaniem była dziureczka w drodze. Taka że jak weszłem do niej nogą to kostki nie było widać....... No to przeleciałem sobie w stylu Małysza nad rowerem przypierdzielając kaskiem o jezdnię. O Boże jak ja Ci dziękuje że jeżdżę w kasku. Po krótkich oględzinach okazało się że na szczęście rower jest cały ;D i nadaje się do dalszej jazdy. Tylko ze mną było trochę gorzej. Zdarłem sobie kawał skóry z przedramienia i z uda. Teraz jak pisze to lewej ręki nie mogę w ramieniu zjąć bardziej jak 90stopni.......
Ale nic.... dojechałem do domu, zabandażowałeł rekę i pojechałem dalej. Ale na 3 orążeniu ręka zaczeła mi okropnie cierpnąć, więc postnowiłem po północy zjechać do domu.
Ehhh.... a miało być tak pięknie....
Ale nic chociaż te pierwsze w tym roku 200 jest.
Kategoria: Nie przypisana.